Udało mi się uwiecznić licytację marlina.
sobota, 7 marca 2015
po połowach marlina
Pisałam już o Zanzibarze, ale... jest jedno zdjęcie, które darzę szczególnym sentymentem. Chodząc po plaży i zaglądając w każdy kąt udało mi się zaobserwować pewną sytuację. Pewien człowiek złowił wielkiego marlina, którego zamierzał następnie sprzedać na codziennym targu rybnym. Ryba była tak wielka, że ledwo ją ciągnął po piasku. Zastanawiałam się jak długo musiał z nią walczyć, żeby ją wyciągnąć z wody, czy ktoś mu pomagał, czy może jest już tak wprawnym rybakiem jak Santiago z powieści Ernesta Hemingwaya "Stary człowiek i morze".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz