piątek, 8 stycznia 2016

Myanmar, Inle Lake- Nowy dzień się z mgieł wynurza!


Mark Strand

Z cyklu „Mroczna przystań”

XLV


Narzekałbyś tu na mgłę, i na te liche chaty
Posklecane z kamieni.
Grupki dusz siedzą w polach, okryte pelerynami,

Albo się snują po krętych, nieubitych drogach.
Są grzeczne i nieczułe na głucho świszczący wiatr,
Który przeszywa ich ciała.

Przystanąłem odpocząć w miejscu, gdzie mgła znad rzeki
Była szczególnie gęsta. Ktoś podszedł do mnie, twierdząc,
Że lata temu mnie znał, i powiedział,

Że bardzo wielu poetów, którzy błąkają się tutaj,
Chciałoby wrócić do życia: chcieliby wypowiedzieć
To, czego dawniej wysłowić nie umieli -

Te słowa, których brak był milczeniem miłości,
Bólu, nawet rozkoszy. Potem przyłączył do grupki
Zebranej wokół ogniska. Niektóre spośród twarzy

Wydały mi się znajome, lecz na mój widok wszyscy
Wsunęli głowy pod skrzydła. Spojrzałem na pagórki
Wznoszące się nad rzeką, gdzie wschód i zachód słońca

Są tak samo złociste. Coś trzepotało skrzydłami,
Latając tam i z powrotem, aż zastygło w powietrzu.
Był to anioł, z tych dobrych, i zaraz miał zaśpiewać.

z tomu „Dark Harbor”, 1993






Myanmar

Bagan 

Szwędając się nad ranem, pomiędzy uśpionymi we mgle stupami, w blasku wschodzącego słońca, myślałam jedynie o nieskończonym pięknie tego świata i o tym że ciągle potrafi mnie zadziwić i od nowa rozkochać w sobie.

 "Tysiącami twarzy
policzkami chmur
oczami słońc
wargami powietrza
uszami wiatru

dziwi się ranek
coraz wyżej
a my
dziwimy się wraz z nim" 

Ranek
                                                                    Rose Ausländer