sobota, 13 grudnia 2014

Batakowie


Plamię Batak – Filipiny, Palwan 


Planując podróż na Filipiny uparłam się, że chcę zobaczyć plemię mieszkające na którejś z wysp. W związku z tym, że finalnie mieliśmy odwiedzić 3 wyspy ( z czego jedna ma 2 km długości) wzięłam pod lupę wyspę Palawan. Rozpoczęło się przeglądanie stron internetowych, oraz przeróżnych forów. Udało się znaleźć ślad plemienia Batak, obecnie liczącego ok. 300 osób, właśnie na wyspie Palawan.  Plemię niestety powoli wymiera. W 1900 roku liczyło 700 osób. Batakowie to lud koczowniczy. Uważa się, że mogli oni mieć stosunki handlowe z kupcami z Chin już w VI wieku. Szybkie wyludnianie powoduje, że Batakowie są wchłaniani przez inne grupy górskich ludów tubylczych, co powoduje utratę tożsamości plemiennej, a wraz z nią utratę ich niepowtarzalnej kultury.



Nie mając konkretnych wskazówek, gdy dojechaliśmy do miejscowości Sabang ( jest tam podziemna rzeka  wpisana na listę światowego dziedzictwa Unesco) zaczęłam się wypytywać Filipińczyków o plemię Batak.



Tak po kilkunastu minutach przyszedł do mnie Jose, lokalny przewodnik. Powiedział, że jeśli chcemy może nas jutro tam zaprowadzić. Wyprawa jednak będzie trwać cały dzień. Najpierw podróż lokalnym autobusem ze zwierzętami gospodarskimi na dachu, potem wędrówka w góry.



 Aby dotrzeć do celu mieliśmy 11 razy przekroczyć rzekę. W istocie przekraczaliśmy, jednak był to bardziej większy strumień niż rzeka. Jose tłumaczył, że podczas deszczu te strumyki przeradzają się w rwące górskie rzeki. Jestem sobie to w stanie wyobrazić. W międzyczasie nasz przewodnik opowiadał o drzewach i krzewach rosnących dziko, a mających zastosowanie w ziołolecznictwie stosowanych od pokoleń w ten sam sposób przez ludność zamieszkiwaną na tych terenach. Widzieliśmy kwiaty bananowca, czy drzewa kawowe. Jego wiedza w tym  temacie zrobiła na mnie ogromne wrażenie.





Gdy docieramy na miejsce naszym oczom ukazują się proste chaty, zbudowane na palach. 



Zauważyłam, ze Batakowie raczej unikają bezpośredniego kontaktu, ale mężczyźni z zadowoleniem przyjęli zakupione w kramie u podnóża gór, podarki, szczególnie uradowali się z tytoniu. Próbowaliśmy go potem palić, ale był dla nas zbyt mocny. 

Dzieci natomiast z zaciekawieniem śledziły nasz każdy krok.  Znakiem szczególnym jest to, że kobiety chodzą „topless” bez okrycia piersi. 




Cechą szczególna plemienia jest ciemna skóra, kręcone włosy oraz niski wzrost (ok. 150 cm).  Batakowie rzadko opuszczają swoje wioski, niektórzy schodzą z gór dwa razy w tygodniu, inni raz na miesiąc, głownie po to by przynieść i zakupić podstawowe artykuły spożywcze takie jak ryż, a sprzedać zebrany miód, czy drzewo z ratanowca. 




część informacji zaczerpnięta z rozmów z Jose oraz z :  http://en.wikipedia.org/wiki/Batak_people_%28Philippines%29









czwartek, 11 grudnia 2014

Masajowie

„Ojcze-Matko Ziemio,
Modlimy się do Ciebie o wschodzie słońca i o zachodzie,
żebyś nie porzuciła swego uświęconego obowiązku
pokrzepiania nas przy życiu.
Woda, która studzi nasze pragnienie,
Powietrze, którym oddychamy,
Drzewa, dające cień,
I zwierzyna, która jest nam kompanem,
Wszystko to nadaje sens życiu
I dopełnia stworzenie.
My, dzieci Ziemi, modlimy się o mądrość,
Byśmy w zamian dobrze strzegli tych cennych darów
Dla nas i naszych nienarodzonych pokoleń.
Bo jeśli nie zdołamy ochronić tych zasobów,
Wątpliwą będzie mądrość człowieka nad resztą zwierząt.
Co więcej, jeśli nie zdołamy ochronić Przyrody
Nie zdołamy ochronić nas samych i przyszłych pokoleń
Które przyjdą po nas.”
Modlitwa Masajów


Jak mawiają sami Masajowie, ich życie jest życiem w zgodzie z naturą, Naród ten od wieków żyje w harmonii bogatych ekosystemów Afryki Wschodniej. Jak sami mawiają od wieków dzielą ziemię wraz z słoniami, żyrafami, nosorożcami, i innymi dzikimi majestatycznymi zwierzętami i postrzegają siebie jako strażników tej ziemi, która jest dla nich jest świętą żywą istotą. Jak mawiają Ziemia zawiera historię, jest strażnikiem pamięci i
kultury, i „obrońcą kości naszych przodków”.
 Masajowie wierzą, że ziemia została powierzona żyjących na przechowanie, aby być przekazywana następnym pokoleniom.
Europejscy kolonialiści podzielili ziemię Masajów na brytyjską Kenię i niemiecką Tanganikę. Obydwa mocarstwa wdrożyły politykę alienacji gruntów i zagłady kultury przeciwko Masajom. Kiedy w Kenii i Tanzanii proklamowano niepodległość na początku lat 60-tych, nowe państwa afrykańskie odziedziczył te zasady od swoich kolonialnych poprzedników.

niepowodzeniem i Masajowie kontynuują odwieczne zwyczaje. Cykl roczny wciąż uzależniony jest od pory suchej i deszczowej, a raczej od stanu pastwisk, natomiast cykl
dnia wyznaczany jest przez słońce i czynności związane z wypasem. 

Tradycyjni pasterze do dziś nie posiadają zegarków ani kalendarzy. Inwentarz żywy pełni również rolę środka płatności. Zapłatą za narzeczoną oraz odszkodowaniem za popełnione przewinienia jest właśnie bydło.


Masajowie opanowali doskonale sztukę ziołolecznictwa oraz leczenia drobnych schorzeń. Wiedzieli jak uchronić zwierzęta przed zaraza bydlęcą, na długo przed Europejczykami. Znali również zaczątki szczepionki przeciwko osie i wiedzieli, że ukąszenie moskita powoduje malarię, podczas gdy biali budowniczy Kanału Sueskiego umierali na "nieznaną febrę".
Masajowie byli systematycznie przemieszczani poza ich tradycyjne ziemie w wyniku rozwoju gospodarczego, i nieodpowiedzialnej turystyki na dużą skalę oraz innych działań, które niszczą siedliska dzikiej przyrody. Rządy Tanzanii i Kenii próbowały zachęcić Masajów do porzucenia ich półkoczowniczego trybu życia, jednak próba zakończyła się niepowodzeniem i Masajowie kontynuują odwieczne zwyczaje.
Cykl roczny wciąż uzależniony jest od pory suchej i deszczowej, a raczej od stanu pastwisk, natomiast cykl dnia wyznaczany jest przez słońce i czynności związane z wypasem. Tradycyjni pasterze do dziś nie posiadają zegarków ani kalendarzy. Inwentarz żywy pełni również rolę środka płatności. Zapłatą za narzeczoną oraz odszkodowaniem za popełnione przewinienia jest właśnie bydło.




Masajowie opanowali doskonale sztukę ziołolecznictwa oraz leczenia drobnych schorzeń. Wiedzieli jak uchronić zwierzęta przed zaraza bydlęcą, na długo przed Europejczykami. Znali również zaczątki szczepionki przeciwko osie i wiedzieli, że ukąszenie moskita powoduje malarię, podczas gdy biali budowniczy Kanału Sueskiego umierali na "nieznaną febrę".







Tango mych marzeń i snów


Inspiracja. Inspirować.
Co mnie inspiruje? Na pewno ludzie, których spotykam na swojej drodze. Oprócz ludzi jest to muzyka i taniec, określony klimat miejsc.
Jeśli wziąć wszystko to wszystko razem, to nie pozostaje mi napisać nic innego jak tango.



Tango milonga, tango mych marzeń i snów,
Niechaj me serce ukołysze!
Tango milonga jak dawniej grajcie mi znów,
Zabijcie tę dręczącą ciszę!


Tango łączy pokolenia, na milongach można spotkać ludzi w różnym wieku, nawet 70 latków i starszych.  

Miejsce zdarzeń: Warszawa, ul. Brzeska, na dziedzińcu opuszczonej przedwojennej kamienicy. 

Gorączka (bałtyckiego) złota

Od wieków ludzie poławiają złoto północy w ten sposób, częstokroć dziedziczą tą umiejętność i pasję z „dziada pradziada”. Mówi się, że najlepsze połowy przychodzą po jesienno- zimowych sztormach.


 Morze podczas sztormu jest dzikie i nieubłagane, a bywa że jantara zbiera się nocą. Nie jest to łatwa praca. Mężczyźni uzbrojeni w silne latarki, czasem nawet w reflektory przeszukują brzeg bardzo dokładnie. Zdarza się, że wiatr i wysoka fala uniemożliwiają wejście do wody, wtedy należy czekać aż morze się uspokoi. Ważny jest czas, jak mówi przysłowie „kto pierwszy ten lepszy”. Jest luty, na dworze – 20 stopni, Ustka. Idę na spacer. 




Na horyzoncie widzę kilku śmiałków wchodzących do morza w swoich nie zawsze nieprzemakalnych kombinezonach. Początkowo są oschli w komunikacji, po chwil jednak, patrzą na mnie już bardziej przychylnym okiem. Zaczynamy rozmawiać, żartować. Szczególnie zainteresowała mnie postać pana Jerzego, mieszkańca Ustki, od którego dostaję swojego własnego bursztyna. 



Sam go przed chwilą wyłowił.  Pan Jerzy mówi, że ostatnie sztormy odkryły dno z XIV wieku i że znalazł pozostałości statku pirackiego.
Mówi się, ze bursztyn przychodzi falami, że są okresy gdy jest go więcej. Wiele zależy od prądów morskich i wiatrów. Pan Jerzy opowiada mi, że często nurkuje w nocy, i że jest to jego pasja. W zimie jest w stanie wytrzymać nawet 20 minut w wodzie. Podczas tego krótkiego spotkania opowiedział mi o swoim śnie. Na Bałtyku było tsunami, a Ustka zniknęła z powierzchni ziemi. Prawdopodobne? Z naukowego punktu widzenia, nie jest to możliwe, ale istnieją zachowane dokumenty z XVI w., że podobna anomalia miała miejsce.